Study with Quizlet and memorize flashcards containing terms like What is the first thing to occur in DNA replication? a. strands of the DNA double helix are separated b. the synthesis of a short RNA primer c. the extension of DNA from the 3′ end of the RNA primer d. the removal of the RNA primer, which is replaced by DNA, Which of the strands use a template for DNA replication? a. the Ponadto w celach porównawczych zbadano trzy próbki pobrane z „piasków formierskich ” wypełniają cych leje krasowe założone w wapieniach g ó rnojurajskich Wyżyny Częstochowskiej . 23andMe Plus Membership ($298): Only the 23andMe Plus membership enhanced ancestry features, pharmacogenetics reports and consistent updates to existing reports. Ancestry is best known for its Inna często stosowaną metodą oceny ilościowej preparatów kwasów nukleinowych jest porównanie po elektroforezie w żelu agarozowym z preparatem o znanym stężeniu. Metoda ta zaliczana jest do metod z wyboru- w przypadku gdy dysponujemy bardzo małymi ilościami objętościami preparatów DNA. Dzięki zastosowaniu rozdziału DNA w żelu Request PDF | Eudajmonistyczny dobrostan psychiczny a kształtowanie poczucia tożsamości w sferze edukacyjnej i zawodowej | Karaś, D., Kłym, M., Cieciuch, J. (2013). Eudajmonistyczny dobrostan Polymerase chain reaction (PCR) is a robust technique to selectively amplify a specific segment of DNA in vitro . [ 1] PCR is performed on thermocycler and it involves three main steps: (1) denaturation of dsDNA template at 92–95°C, (2) annealing of primers at 50–70°C, and (3) extension of dsDNA molecules at approx. 72°C. . Sprawdzamy pogodę dla Ciebie...POCZTANie pamiętasz hasła?Stwórz kontoQUIZYMENUNewsyJak żyć?QuizySportLifestyleCiekawostkiWięcejZOBACZ TAKŻE:BiznesBudownictwoDawka dobrego newsaDietaFilmGryKobietaKuchniaLiteraturaLudzieMotoryzacjaPlotkiPolitykaPracaPrzepisyŚwiatTechnologiaTurystykaWydarzeniaZdrowieNajnowszeWróć naRadosław Opas| 16:10aktualizacja 16:47 Właściwie mamy szczęście. Dowiodło tego badanie przeprowadzone na genomie bakterii wąglika wydobytych z ciał ofiar katastrofy w Swierdłowsku. Do czasopisma mBio zgłoszono pracę opisującą wyniki tego badania. 30 kwietnia 1979 roku (to najbardziej prawdopodobna data) w radzieckim zakładzie produkcji broni biologicznej znajdującym się w Swierdłowsku popełniono fatalny błąd. Zakład produkował pył składający się z przetrwalników wąglika. Taka postać broni miała być ładowana do głowic rakiet SS-18 i wystrzeliwana na wrogie miasta. Tworzący się aerozol miał być wdychany przez ludzi i wywoływać postać płucną choroby, która nieleczona zabija 90% zakażonych. By uzyskać taki pył bakterie wąglika suszone były w potężnych maszynach. Wyrzucane przez nie powietrze przechodziło przez gęste filtry i wydostawało się na zewnątrz zakładu. Jeden z techników usunął zatkany filtr i pozostawił notatkę o naprawie. Jednak jego przełożony nie przepisał informacji i kolejna zmiana uruchomiła maszynę bez zainstalowanego filtra. Dopiero po kilku godzinach zorientowano się w pomyłce, ale wówczas na zewnątrz wydostała się już chmura przetrwalników, którą nad Swierdłowskiem rozniósł słaby wiatr. Wąglik i Borys Jelcyn Znaczna część zarazków trafiła do znajdującego się obok zakładu ceramicznego, gdzie zakażona została cała nocna zmiana. Większość tych ludzi zmarła w ciągu tygodnia. Władze wojskowe nie powiadomiły początkowo cywilnych o wypadku, a kiedy informacja dotarła do Swierdłowskiego Komitetu Obwodowego Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego, jego I sekretarz – Borys Jelcyn – podjął decyzję o spryskaniu dróg i dachów wodą. Spowodowało to związanie wąglika i przedłużyło czas trwania epidemii o miesiąc, a także wywołało pojawienie się u ludzi postaci skórnej choroby. Skażony został pas ziemi o długości 50 km, choroba dotknęła zarówno ludzi jak i zwierzęta. Szczęściem w nieszczęściu był fakt, że największa część przetrwalników została uwolniona w środku nocy, kiedy ulice były puste. Katastrofa została oczywiście utajniona, nie znamy więc dokładnej liczby ofiar śmiertelnych. Najprawdopodobniej wyniosła ona 105. Mimo prób zachowania tajemnicy jeszcze w 1979 roku do zachodniej prasy trafiły ogólne informacje o wypadku. Teraz naukowcy postanowili sprawdzić, co właściwie Rosjanie hodowali w swoim tajnym laboratorium. Z ciał dwóch ofiar wypadku pobrano próbki i zbadano DNA bakterii. Szczęśliwie okazało się, że nie były one zmienione tak, by zwiększyć ich odporność na antybiotyki lub szczepionki. Prawdopodobnie dlatego liczba ofiar katastrofy była stosunkowo niska. Szczep 836 Badanie pozwoliło też stworzyć genetyczny „odcisk palca” swierdłowskiego wąglika – to ważne, bo dzięki takim danym można śledzić, co stało się z potężnymi zasobami radzieckiej broni biologicznej. Podejrzewa się, że jej część mogła trafić na czarny rynek. Samo pochodzenie swierdłowskiego szczepu, znanego jako 836, jest również bardzo ciekawe. Pochodzi on z… innego wypadku z bronią biologiczną. W mieście Kirow w 1953 roku wyciek wąglika skaził system ścieków. Trzy lata później pozyskano szczep 836 ze szczurów żyjących w kirowskich kanałach i, po przebadaniu, uznano za wysoce zakaźny a tym samym doskonały w roli broni biologicznej. A nasze szczęście polega na tym, że nawet jeśli 836 trafił w ręce terrorystów, to teraz przynajmniej znamy cechy genetyczne bakterii i wiemy, że nie należy do najgroźniejszych. Genetycy pobrali próbki DNA ze szczątków ponad 30 przedstawicieli dynastii Piastów. Teraz trwają badania genetyczne, dzięki którym naukowcy zweryfikują hipotezy dotyczące pierwszych władców Polski, np. ich skandynawskiego lub wielkomorawskiego pochodzenia. W ostatnich latach popularne stały się teorie dotyczące obcego pochodzenia dynastii Piastów. W przestrzeni publicznej dyskutowano o rzekomo normańskim, czyli skandynawskim pochodzeniu założycieli państwa polskiego. Z kolei prof. Przemysław Urbańczyk przedstawił hipotezę, że dynastia Mieszka I pochodziła z Wielkich Moraw. Analizy genetyczne przedstawicieli dynastii Piastów mogą rzucić nowe światło na te koncepcje. Umożliwiają one bowiem poznanie pokrewieństwa poszczególnych osób i całych grup, a także - wnioskowanie na temat migracji, zdrowia, a nawet wyglądu. Jak powiedział PAP prof. Marek Figlerowicz z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu, badania DNA Piastów są bardzo trudnym zadaniem - ze względu na to, że ich miejsca pochówku są w większości naruszone lub kompletnie zniszczone. "Rozpoczynając nasze badania mieliśmy w ręku listę z około pięciuset pochówkami Piastów, znajdującymi się na terenie całej Polski, a nawet poza nią. Jednak w większości przypadków okazało się, że grobowce były zniszczone lub szczątki były zupełnie przemieszane z późniejszymi. To było dla nas duże zaskoczenie" - dodaje naukowiec. Ostatecznie po kilku latach grupie badaczy udało się z dużym prawdopodobieństwem namierzyć ponad 30 miejsc w całej Polsce, gdzie do dziś znajdują się szczątki przedstawicieli dynastii Piastów. Za tym, że szczątki faktycznie należą do Piastów, przemawia ogólnie dobry stan pochówków. Zbadano też dzieje tych miejsc i z dużym prawdopodobieństwem uznano, że w grobach złożono przedstawicieli właśnie tego rodu. "Nie wliczamy w to ogólnie znanych grobów Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego na Wawelu, które są bezpiecznie zamknięte od setek lat. Z tych szczątków nie pobraliśmy próbek, z tego względu, że wymagałoby to silnej ingerencji w architekturę katedry. Rozważamy, czy jest to uzasadnione" - mówi prof. Figlerowicz. W ocenie naukowca najbardziej obiecujące do badań są szczątki Piastów z Płocka. W tamtejszej kaplicy Królewskiej, obok dawnych władców Polski: Władysława I Hermana (1043-1102) i Bolesława III Krzywoustego (1086-1138), spoczywają też szczątki 14 piastowskich książąt mazowieckich. "Jednak również w Płocku czekały nas zaskoczenia. Tylko królowie spoczywali w kamiennej trumnie, a pozostali Piastowie - pod posadzką w kościelnej krypcie. Na podstawie wstępnych analiz wiemy już, że poszczególne szkielety nie zostały właściwie przyporządkowane. Na szczęście analizy pobranych próbek DNA najprawdopodobniej pozwolą przywrócić im właściwą tożsamość" - opowiada badacz. Jedną z czaszek dodatkowo trójwymiarowo zeskanowano, co w połączeniu z danymi z analizy genomu pozwoli na rekonstrukcję wyglądu zmarłej osoby. Próbki DNA pobrano również z grobów Piastów spoczywających w Opolu, Lubiniu i w Warszawie. W niektórych przypadkach są to nie władcy, ale członkowie ich rodzin, wśród których był na przykład biskup. Badane szczątki pochodzą z całego okresu panowania Piastów, czyli od Mieszka I i Bolesława Chrobrego po ostatnich przedstawicieli dynastii tj. książąt mazowieckich (1526) i śląskich (1639). Dla genetyków kluczowe jest pozyskanie z genomu wzorcowego chromosomu Y, który warunkuje płeć męską. Należący do jednej rodziny mężczyźni mają jednakowy chromosom Y. Pozyskując go - naukowcy będą w stanie stwierdzić, czy w kolejnych badanych grobach znajdują się szczątki Piastów, czy jednak inne. Jego analizy umożliwią też poznanie pochodzenia protoplastów dynastii i odpowiedzenie na pytanie o pochodzenie Piastów. Uzyskane do tej pory wstępne wyniki z puli ponad 30 próbek nie są jednoznaczne. Naukowiec mówi, że odczytywany chromosom Y bywa różny, co oznacza, że ojciec pochodził w przypadku części zmarłych spoza rodu Piastów. "Wygląda na to, że dzieje dynastii Piastów mogły być bardziej zagmatwane, niż sądziliśmy. Być może udało się nam odnotować niewierność żon. Nie wiemy, jednak na jakim etapie mogło do tego dojść i czy sprawa dotyczy tylko jednej z odnóg dynastii. Nadal badamy próbki" - mówi prof. Figlerowicz. Pomocna w poznaniu "wzorcowego" chromosomu Y może być próbka pobrana z relikwiarza, w którym według tradycji ma znajdować się kość należąca do Bolesława Chrobrego. Naukowcy przeanalizowali niewielką próbkę z umieszczonego tam paliczka, czyli kości dłoni. "Musimy być bardzo ostrożni przy wyciąganiu wniosków uzyskanych na podstawie analiz kości z relikwiarza. Gdyby jednak okazało się, że chromosom Y jest taki sam, jak u Władysława Hermana i Bolesława Krzywoustego oraz większości późniejszych przedstawicieli dynastii Piastów - można by z dużym prawdopodobieństwem uznać, że w relikwiarzu faktycznie zdeponowano szczątki pierwszego króla Polski" - wyjaśnia. Badania pod kierunkiem prof. Marka Figlerowicza prowadzone są w ramach projektu "Dynastia i społeczeństwo państwa Piastów w świetle zintegrowanych badań historycznych, antropologicznych i genomicznych", który jest finansowany przez Narodowe Centrum Nauki. Szymon Zdziebłowski

zbadano trzy próbki dna